środa, 16 lipca 2014

I Legia sezon zaczęłą...

A może wcale nie zaczęła? Bo patrząc na ich grę, to oni na moje są w głębokim lesie, jeśli idzie o przygotowanie do sezonu 2014/15.



Nie będę tu jednak nad grą Legii się pochylał, natchnęli mnie kopacze ze Stolicy jednak do pewnej refleksji. Ktoś pamięta może polski klub, który jak burza rozpoczął eliminacje w europejskich pucharach? Albo nawet nie jak burza, ale, powiedzmy, w miarę przyzwoicie, bez problemów ogrywając tych wszystkich pół-amatorów i kluby z peryferii futbolowej Europy. Ja sobie nie przypominam. Pamiętam Legię sprzed lat kilku, prowadzoną przez Macieja Skorżę, która wyeliminowała drużynę moskiewską. Ale to nie był początek eliminacji, a spotkanie decydujące o awansie do fazy grupowej Ligi Europy (wtedy jeszcze chyba Pucharu UEFA). Podobnie było z Lechem Poznań, gdy w dramatycznych okolicznościach ograł Austrię Wiedeń. Ale co z tymi pierwszymi meczami? Czy tylko mnie się wydaje, że piłkarze z naszych klubów wyglądają wówczas, jakby dnia poprzedniego hucznie obchodzili wieczór kawalerski najlepszego kumpla?

I teraz tak na serio, nie uważacie, że w naszej rodzimej Ekstraklasie kopacze zwykli robić coś złego, niewskazanego, mega nieprofesjonalnego w trakcie tych, w zasadzie króciutkich, urlopów między sezonowych? Bo jak inaczej wytłumaczyć, że miesięczny rozbrat z piłką wystarcza, by zapuszczali się do tego stopnia? Przecież tam musi dochodzić do jakiś skandalicznych, przynajmniej w przypadku profesjonalnych sportowców, rzeczy. Nie wiem, koksu pewnie nie wciągają, ale już piwo, fajki, żarcie od mamy... Nie chcę wymyślać, ale pomyślcie, wszystkiego na przygotowanie przedsezonowe zrzucić nie można. Sztaby trenerskie nie są złożone ze skończonych idiotów, ci ludzie wiedzą, że mają już na starcie sezonu mecze do rozegrania, niekiedy mecze uznawane za najważniejsze w całym kalendarzu, stąd raczej nie zajadą piłkarzy morderczymi jednostkami treningowymi, by ci mogli fruwać nad boiskiem jesienią, kosztem człapania po nim latem.

To tak dla refleksji, może ktoś zna inne wyjaśnienie tego ciekawego skądinąd zjawiska.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz